piątek, 19 kwietnia

Historia Dodowa- Dodowa Dzieje. Cześć III. Wspopmnienia o Dodowie

Fragmęty pochodzą z pracy Warzenca Szarawara pt. Wspomnienia, maszynopis, format A4, stron 20.

Wspomnienia o Dodowie

Wybuch drugiej wojny światowej zastał mnie w domu rodzinnym w Dodowie, gmina Radziemice , były powiat miechowski .  Wczesnym rankiem w dniu 1 września 1939 r, /piątek / kiedy jeszcze okoliczne doliny były pokryte poranną mgłą, od strony Miechowa nad naszą wsią przeleciało kilka samolotów na niskiej wysokości. Zdawało się, że to polskie samoloty. Dopiero odgłosy wybuchów od strony Miechowa i Tunelu, oraz komunikaty radiowe potwierdziły, że rozpoczęła się wojna z Niemcami, a przelatujące samoloty były niemieckie.

Jesienią 1940 roku do wsi Dodów zostało skierowanych kilka rodzin ludzi wysiedlonych z innych terenów Polski. Były to rodziny z powiatu żywieckiego, z województwa poznańskiego, łódzkiego i warszawskiego. Na przykład u Reszki i Podoby mieszkali wysiedleni z powiatu Przesnysz woj. warszawskie, u Nawrota z żywieckiego, u Andrzeja Zębali z Łęczycy, u Wojciecha Szarawary z Warszawy po powstaniu warszawskim. Razem było kilkanaście osób wysiedlonych, których wieś musiała zbiorowo utrzymać. Młodzież męska była wywożona na roboty do Niemiec. W latach 1941-42 wywieziono z Dodowa między innymi następujące osoby w wieku  18- 30 lat:  Stanisław Kuśnierczyk , Zygmunt Gwódź , Bolesław Król , Roman Reszka , Józef Rojek , Henryk Wącławski , Stanisław Rojek , Edward Janus , Tadeusz Makuszewski. Z wymienionych osób po wojnie wszyscy wrócili z wyjątkiem Henryka Wącławskiego , który był wywieziony w okolice Hamburga i stamtąd nie powrócił . Inni powołani byli na kilka miesięcy do pracy w tak zwanym „ Baudienst” np. Edward Kowal , Bolesław Całek.

Ludność Dodowa nie opuszczała swych domów, ale wyczekiwała oswobodzicielskiej Armii. W dniu 15 stycznia 1945 r , w godzinach przedpołudniowych będąc w biurze mleczarni w Radziemicach zobaczyłem jak dwa czołgi przyjechały pod budynek mleczarni. Wyszedłem z pracownikami do nich , aby ich przywitać . Zaproponowałem gorącą herbat. Kilku żołnierzy Armii Czerwonej przyszło do biura , poczęstowaliśmy ich herbatą , wódką , byli bardzo zadowoleni . Pytali gdzie niemcy . Wsiedli na czołgi, przejechali rzekę Ścieklec obok drewnianego mostu , bo drewniany most nie wytrzymałby ciężaru czołgu i pojechali w kierunku zachodnim . Było to już oswobodzenie. W godzinach popołudniowych długie kolumny wojsk zmotoryzowanej Armii Czerwonej szły przez zamarznięte pola od Lelowic przez Kaczowice , Przemęczanki i doszły do Dodowa. Po wyjściu na szczyt wzniesienia garbu Dodowa czoło pochodu trochę się zatrzymało. Ale pod wieczór pochód czołgów, a za nimi kilkadziesiąt samochodów ruszył na zachód w kierunku Skały, omijając kierunek Kraków .

Fragmęty pochodzą z pracy Warzenca Szarawara pt. Wspomnienia…., maszynopis, format A4, stron 20. Oryginał: zbiory Autora.

Wspominał o Radziemicach

Utwór napisany po obejrzeniu wystawy pt. „Radziemice wczoraj, Radziemice dziś”, autora .Zbigniewa Pałetko, wystawionej w sali konferencyjnej w Urzędzie Gminy w Radziemicach.

Foto i tekst Zbigniew Pałetko