Batalion „Skała” wyrusza na pomoc walczącej Warszawie.

Nawiązując do 78 Rocznica Powstania Warszawskiego Rozpoczynamy cykl trzech artykułów: 1. Batalion „Skała” wyrusza na pomoc walczącej Warszawie. 2. Wysiedleni z Warszawy na terenie Radziemic. 3. Zołnierze Batalionu „Skała” – to ludzie niezwykli.
Samodzielny Batalion Partyzancki „SKAŁA” Armii Krajowej utworzony został 24 czerwca 1944 r. decyzją sztabu krakowskiego „Kedywu”. Zasadniczy trzon Samodzielnego Batalionu Partyzanckiego „Skała” stanowiły dobrze wyszkolone, dobrze uzbrojone oddziały partyzanckie krakowskiego „Kedywu”: ¨„Błyskawica”, ¨„Grom”, ¨„Skok” i ¨„Huragan”. Dla realizacji ambitnych zadań, mjr „Skała” postanowił sformować samodzielny oddział pod nazwą „Batalion Szturmowy nr 299”. W dniu 10 sierpnia, rozkazem Nr 1 płk. Edwarda Godlewskiego – „Garda” zmieniono nazwę oddziału na Samodzielny Baon Partyzancki „Skała”.
Jedną z wielu konspiracyjnych kwater Baonu Skała był Bolowiec, położony około 4 km od Pieczonóg, gdzie zginęło 8 partyzantów, zamordowani przez niemieckich żandarmów, w dniu 4 listopada 1944 r. W wielu publikacjach, wydarzenie to nazywane jest jako tragedia pod Pieczonogami. W Bolowcu znajdywał się majątek dworski. Żołnierze Batalionu Skała zakwaterowani zostali w obszernej, dworskiej stodole.
Stodoła dworska znajdowała się na wzniesieniu, skąd rozciągał się widok na całą wieś Wolę Bolowiecką. Listopadowe dni w 1944r., były bardzo krótkie, a pogoda, jak zwykle o tej porze roku, pochmurna i deszczowa. Nic więc dziwnego, że partyzanci nudzili się, patrząc na nieoświetlone wiejskie domy. Jak w każdej miejscowości, tak również i w okolicy Bolowca, ludzie siedzieli po ciemku, bowiem nafta była bardzo droga i trudno dostępna. Ludność wiejska była uboga. Zmuszona była do dostarczania Niemcom dużych kontyngentów w formie żywca i zboża. Partyzanci pełniąc służbę na warcie odnosili wrażenie spoglądając na nie oświetlone domy, że wieś Wola Bolowiecka jest opuszczona, gdyby nie ujadanie od czasu do czasu wiejskich psów. Jedynym źródłem ciepła w wiejskich domach był piec, w którym palono drzewem, a światłem były płomyki palonego drzewa, oświetlające izbę przez szpary drzwiczek.
Wrześniu 1944 r. rozkazem wyrusza na pomóc walczącej Warszawie. W dniu 11 września dociera do lasów Złotego Potoku, gdzie pod wodzą cichociemnego kpt. Ryszarda Nuszkiewicza – autora książki „Uparci” – stoczyli przeważającymi ilościowo oddziałami niemieckimi ciężką walkę. Przebił się z okrążenia, przerywając marsz na Warszawę i po reorganizacji powraca na tereny Miechowskie. Pod Złotym Potokiem Baon stoczył najcięższą bitwę z niemieckimi siłami w liczbie 4000 ludzi plus sotnia Kozaków z ROA. Zginęło 68 Niemców, 120 zostało rannych. Partyzantów poległo 12.
Opis bitwy Pod Złotym Potkiem
W nocy z 10 na 11 września oddział dotarł na uroczysko leśne Kacze Błota, na którym znajdowało się partyzanckie obozowisko, wykorzystywane między innymi przez partyzantów „Ponurego”. Tutaj batalion zatrzymał się na odpoczynek. Zbieg okoliczności spowodował, że w tym samym czasie Niemcy przygotowywali zakrojoną na szeroką skalę akcję przeciwko innym oddziałom partyzanckim, działającym od dawna w tym rejonie. Do akcji tej zmobilizowali siły liczące blisko 5 tys. żołnierzy.

Rankiem 11 września po naradzie z oficerami major Pańczakiewicz udał się z niewielkim oddziałem do odległej o około cztery kilometry gajówki (w takiej mniej więcej odległości znajdowała się gajówka Sygontka), na spotkanie z dowódcą 7 Dywizji Piechoty AK, Karolem Gwido-Kawińskim „Czesławem”. Po drodze Polacy natknęli się na patrol własowców (potoczne określenie służących pod rozkazami niemieckimi żołnierzy Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej). Wywiązała się strzelanina, w której zginęło dwóch polskich partyzantów. Pozostałym udało się wycofać, jednak potyczka spowodowała dekonspirację batalionu i odcięcie oddziału od dowódcy. Zaalarmowani Niemcy ściągnęli przygotowane już wcześniej siły i przystąpili do akcji mającej na celu rozbicie partyzantów. Walka rozpoczęła się około południa i trwała siedem godzin. W zastępstwie odciętego od oddziału majora Pańczakiewicza, dowództwo nad batalionem sprawował kapitan Ryszard Nuszkiewicz „Powolny”. Niemcom nie udało się rozbić polskiego oddziału, który uniknął pełnego okrążenia i wycofał się na północ, a potem na zachód, do lasów obecnego Parku Krajobrazowego Stawki, w których stacjonowały oddziały „Ponurego”.
Bitwa pod Złotym Potokiem była największą i najbardziej krwawą potyczką, jaką Batalion „Skała” stoczył na swoim szlaku bojowym. Zginęło w niej 12 partyzantów, trzech było ciężko rannych, utracono tabory i sprzęt łączności. Straty niemieckie było dużo wyższe i wynosiły 68 zabitych i około 120 rannych. Po bitwie dowództwo batalionu podjęło decyzję o rezygnacji z dalszego marszu w kierunku Warszawy i powrocie w stronę Krakowa.

Opracowano na podstawie książki: Likwidacja Wilhelma Baumgartena. Autor: Zbigniew Pałetko. ISBN 978-83-916634-3-4. Wydanie I, Radziemice, 2002 r. stron 178; format: 20 x 14,5 cm; okładka miękka.

Autor książki Zbigniew Pałetko i ppłk Zygmunt Kawecki ps Mars – dowódca parolu bojowego likwidującego żandarmów w Kątach w dniu 6 grudnia 1944 r.
Zbigniew Pałetko